półfinały Kuczer i Juszczaka, tytuł Szajrycha w deblu

Daria Kuczer (BKT Advantage Bielsko-Biała) zagra o miejsce w finale turnieju Fale Loki Koki Tennis Cup w Bydgoszczy (ITF W35) w ramach LOTTO PZT Polish Tour – Narodowy Puchar Polski. W innej imprezie z tego cyklu BKT Advantage Cup (ITF M15) w Bielsku-Białej również półfinał osiągnął Paweł Juszczak (KT Kubala Ustroń), a tytuł w deblu wywalczył Jasza Szajrych (WKS Grunwald Poznań).

Kuczer pokonała w polskim pojedynku Weronikę Ewald (Gdańska Akademia Tenisowa) 3:6, 6:1, 7:6 (7-5). Mecz ten, rozgrywany w upale, trwał aż trzy godziny i dziewięć minut. Dostarczył kibicom wiele emocji, a zakończył się bardzo wyrównanym tie-breakiem, chociaż jego początek nie zapowiadał tak zaciętej końcówki.

Daria obejmowała w nim prowadzenie 3-0, 4-1 i 5-3, ale Weronice udało się doprowadzić do wyrównania na 5-5. Jednak dwie kolejne wymiany wygrała Kuczer i to ona spotka się w półfinale z Węgierką Adrienn Nagy.

Na otwarcie meczu Ewald straciła serwis, ale potem od stanu 0:2 zdobyła pięć następnych gemów. Przy stanie 5:2 nie wykorzystała dwóch setboli, a udało jej się zamknąć partię dopiero przy trzeciej okazji, gdy prowadziła 5:3, ale wcześniej obroniła trzy „break pointy”. Podanie nie było najmocniejszą stroną zawodniczki z Tczewa, która popełniła aż 22 podwójne błędy serwisowe.

Właśnie problemy z tym zagraniem sprawiły, że w drugiej partii Ewald zdołała tylko raz wygrać swoje podanie, na 1:1. Kuczer wyrównała stan meczu przy pierwszym wypracowanym setbolu.

W decydującym secie obie utrzymały swoje gemy na otwarcie, potem dochodziło do serii obustronnych przełamań. Przerwała ją Weronika wychodząc na 4:3 i do końca gra toczyła się zgodnie z regułą własnego serwisu. Dlatego o awansie do półfinału zadecydował wspominany tie-break, wygrany przez Darię.

– Ten mecz na pewno nie należał do najłatwiejszych. Jednak bardzo ciężko gra z dziewczyną, z którą przez ostatni rok spędziłam wiele czasu na korcie i poza kortem na wielu turniejach. Także na pewno było to trudne pod względem mentalnym. Ale z drugiej strony wiedziałam czego się mogę dzisiaj spodziewać po Weronice. Wiedziałam, że muszę pozostać spokojna i łapać momenty jej słabszej gry, żebym ja się mogła załapać. I myślę, że to mi się udało i wykorzystałam właśnie te jej słabsze momenty na swoją korzyść. Na pewno też lepiej dzisiaj serwowałam, szczególnie w najważniejszych momentach. I czułam, że lepiej rozgrywam swoje gemy serwisowe, chociaż udało jej mi się mnie przełamać – podsumowała mecz Daria.

Ewald i Kuczer startowały w Bydgoszczy razem w deblu, dochodząc do ćwierćfinału, w którym uległy parze numer jeden w drabince ukraińskim siostrom Marynie i Nadiji Kolb 6:4, 4:6, 8-10.

Również w turnieju BKT Advantage Cup (ITF M15) w Bielsku Białej doszło w piątek do polskiego pojedynku, który śmiało można by nazwać „starciem pokoleń”. Po jednej strony siatki stanął bardziej doświadczony i utytułowany 30-letni Juszczak, który jak dotychczas najlepiej ze wszystkich Polaków spisuje się w tegorocznym LOTTO PZT Polish Tour.

Rywalem zawodnika rozstawionego z numerem szóstym była turniejowa „czwórka” 21-letni Olaf Pieczkowski (LOTTO PZT Team/KT Jakubowo-Olsztyn). Jeden z najzdolniejszych przedstawicieli młodego pokolenia, które coraz śmielej pnie się w rankingu ATP. W piątek zwyciężyło doświadczenie, bowiem mecz wygrał Paweł 6:4, 6:1, a tenisiści spędzili na korcie godzinę i 45 minut.

Spory wpływ na końcowy rezultat miała dyspozycja serwisowa, w której widać było wyraźną przewagę Juszczaka. Swoje podanie stracił tylko raz, a sam aż pięciokrotnie udało mu się przełamać młodszego rywala.

W pierwszym secie wykorzystał już drugą okazję – w piątym gemie – i wyszedł na 3:2, ale chwilę później wypuścił z rąk przewagę, choć wcześniej obronił dwa „break poity”. Jednak ponownie przełamał Olafa, a przy 5:3 i kolejnym jego serwisie zmarnował trzy piłki setowe. Jednak ostatecznie wygrał te partię 6:4, nie tracąc w ostatnim gemie nawet punktu.

Otwarcie drugiego seta przyniosło dominację Juszczaka, który wykorzystał problemy Pieczkowskiego z serwisem. Dzięki dwóm przełamaniom szybko wyszedł na prowadzenie 4:0. Wtedy oddał rywalowi jedynego gema w tej partii, a w siódmym gemie wykorzystał już pierwszego meczbola.

– Dzisiaj musieliśmy zmierzyć się nie tylko ze sobą, lecz też z ogromnym upałem. Olaf to bardzo dobry zawodnik, mecz od początku do końca był bardzo wyrównany. W pierwszym secie przełamaliśmy się po razie, ale mi udało się zrobić to raz jeszcze i utrzymać serwis już do końca pierwszej partii. Drugi set również był bardzo wyrównany, ale jednak końcówki gemów należały do mnie stąd taki wynik drugiej odsłony. Cieszę się, z dobrych wyników uzyskiwanych w turniejach w Polsce. Moje ostatnie rezultaty to przede wszystkim systematyczność w rozgrywanych turniejach, a na przestrzeni ostatnich miesięcy rozegrałem dość dużo spotkań – powiedział Juszczak.

W sobotnim półfinale Paweł spotka się z Czechem Martinem Krumichem. Najwyżej rozstawiony zawodnik w turnieju pokonał w piątek 6:0, 6:3 Ukraińca Oleksija Krutycha (nr 5.).

Wieczorem tytuł w grze podwójnej wywalczyli Jasza Szajrych (WKS Grunwald Poznań) i Alec Beckley z RPA. Para numer jeden w drabince najpierw po południu wyeliminowała 6:2, 7:6 (7-5) Przemysława Michockiego (AZS Poznań) i Aryana Lakshmanana z Indii.

Po odpoczynku ponownie wyszli na kort i w bardzo zaciętym finale pokonali 7:5, 6:7 (11-13), 10-4 Czechów Jana Hrazdila i Vojtecha Valecha. W drugim secie Jasza i Alec nie wykorzystali meczbola przy stanie 6:5, a także pięciu kolejnych w tie-breaku. Za to Czesi skorzystali z drugiej takiej okazji i doprowadzili do super tie-breaka.

W decydującej partii Szajrych i Beckley szybko odskoczyli na 6-1, a potem podwyższyli prowadzenie na 8-3. Wtedy oddali ostatni punkt w meczu rywalom, po czym rozstrzygnęli na swoją korzyść dwie ostatnie wymiany.

Scroll to Top